Uwaga!
siedzimy w maku na internecie, mąż został wysłany w celu zrobienia mi niespodzianki i kupienia czegoś dobrego, więc spodziewam się za chwilę hamburgera:)
Jesteśmy minutę przed Paryżem (oho, idzie Rumi). Dolina Loary cudna. Taka jak sobie wyobrażałam, spełnienie marzeń dla miłośników filmów kostiumowych. Prawie czuć w powietrzu tamtą atmosferę, bardzo łatwo wyobrazić sobie jak kilkaset lat temu toczyło się tu życie. Rumi nie napisał ale San Sebastian znajduje się na liście naszych ulubionych miast. Taka mniejsza Barcelona. Barcelona dla preferujących spokój.
Opalenizna nasza zaczyna blednąć i prawdopodobnie nie będziemy mieli możliwości zaprezentować się wam po powrocie jako murzyni.
Ps. Dostałam loda z polewą karmelową:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz